Modlitwa... iiiiiiiii akcja!

Działanie WOBEC. Drugiego człowieka, siebie i Boga. 

Zanim poznałam wiarę katolicką medytowałam, zatapiałam się w świetle, śpiewałam afirmacyjne pieśni. Było mi pięknie i dobrze do czasu, kiedy nie zaczęłam izolować się od ludzi. Właściwie przyszedł też taki czas, kiedy ludzie bardzo mi przeszkadzali. Zaburzali spokój i harmonię, które wytwarzałam podczas relaksujących i kojących praktyk. Wtedy najchętniej nie wychodziłabym z domu.

Gdy zaczynam wgłębiać się w chrześcijaństwo wyraźnie dociera do mnie, że świat duchowy przenika się ze światem realnym, w którym odzwierciedlają się moje przekonania, modlitwy i prośby, a wiara opiera się na bardzo realnych, konkretnych czynach i postawie.

To taki...

ciąg przyczynowo-skutkowy...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz