Pycha i egoizm

Od nich się zaczyna...


Najpierw pojawia się pycha (tak, jak pojawiła się u naszych pierwszych rodziców w ogrodzie Eden), czyli brak posłuszeństwa Bogu i wywyższanie się. Stawianie siebie na pierwszym miejscu wobec Boga i innych, uważanie za lepszego/ lepszą, porównywanie.
Zmierza to do...
poniżania i udowadniania, że inni są gorsi,
bo... no właśnie...
zawsze znajdzie się jakiś powód.
A przecież każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny.
Ma określony temperament, cechy, predyspozycje i taleny.
Powołany do... czynienia miłości.
Stworzony, by KOCHAĆ

Boga
i błogosławić innym ludziom.


Często następstwem pychy jest egoizm. Powoduje, że człowiek staje się niezdolny do czynienia aktów miłości, do obdarowywania, do jałmużny (nie chodzi o dawanie pieniędzy - zobacz TU), skupiony głównie na sobie. Jednym z jego przejawów jest lekceważenie innych, ignorowanie ich potrzeb, próśb, zwlekanie z odpowiadaniem na słowa, znaki. Udawanie, że się nie widzi. A wystarczy wyjść poza przysłowiowy "czubek własnego nosa", spojrzeć empatycznie. Ile wtedy rozwiewa się konfliktów, niejasności. Ale nawiązywanie dialogu zmusza do wyjścia poza strefę komfortu, a to nie jest wygodne. A grrr... o nie, nie, nie... to już lepiej zostać w swojej wewnętrznej kańciapce.

A gdzie jest wtedy MIŁOŚĆ?

Św. Jan od Krzyża powiedział:

"Gdzie nie ma miłości, tam połóż miłość,
a znajdziesz miłość".

Pokrzepiające, acz trudne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz