Uwielbienie

Nie musi odbywać się tylko w Kościele.
Stwórcę można wielbić w każdej minucie życia, każdą myślą, słowem, czynem, uśmiechem, eliminując wszystko, co nie jest z Niego, a rozprzestrzeniając to, co pomaga miłości, prawdzie i życiu.

W każdej sekundzie Bycia.

W życiu zawodowym i prywatnym.
Na każdej płaszczyźnie.

I niech tak będzie. J



Działanie

z lęku, czy z miłości?

Co jest fundamentem/ motywacją Twojego działania w życiu?

Lęk, że nie będziesz miał co jeść, za co żyć i Twoje potrzeby z Piramidy Maslowa nie będą zaspokojone?

Czy może działasz w zgodzie z faktem, że potrzeby trzeba (nie na próżno słowo "trzeba" jest ukryte w "potrzebach" J , niezaspokojone powodują napięcie i stres) zaspokajać, uczyć się tego, chcesz to robić, ufasz, że Ci się to uda, więc przynosi to radość i satysfakcję? A świadomość, że nie zawsze wszystko od razu się da, powoduje, że się rozwijasz, opracowujesz plany działania, uczysz cierpliwości czekając na efekty.

Mmmm... ideały J


Idealnie byłoby działać nie tylko po to, by przetrwać, ale dlatego, że się chce i lubi.
Może już czas się tego nauczyć.




Piramida potrzeb i dorosłość

Niektórym doskonale znana, innym mniej; 



Warto mieć jej świadomość. Zgodnie z teorią Maslowa, potrzeby na niższych poziomach piramidy muszą być zaspokojone, zanim skoncentrujemy się na potrzebach z poziomów wyższych...


Czym się różni dziecięctwo od dorosłości?
Gdy byliśmy mali, za nasze potrzeby i ich zaspokajanie odpowiedzialni byli rodzice. W życiu dorosłym to my stajemy się odpowiedzialni za zaspokajanie naszych potrzeb. J


Kościół

Czasem sobie marzę;

cały świat staje się jednym wspólnym kościołem, w którym jest empatia, serdeczność, poszanowanie granic i asertywność, ludzie pomagają sobie nawzajem, ukochują tak, jak ukochał nas Bóg... nie ma rozłamów i podziałów... jest jedna wielka wspierająca się rodzina... wielbiąca Boga i współdziałająca... ech...


Kościół z zewnątrz wygląda bardzo słabo. Wiem, bo byłam poza nim przez większość mojego życia. Nawet jak zanurzyłam stopy po kostki, wchodząc do wody kościelnej, która ze święconą czasem nie miała wiele wspólnego, nie wyglądało to zaciekawie;
- Gdzie jest Chrystus i Jego nauka wzajemnego miłowania? Gdzie jest Jego działanie i przestrzeganie tej podstawowej nauki? - zastanawiałam się, a na pierwszy plan wysuwały się - pisząc delikatnie - "niedociągnięcia" .

Ale na szczęście (z Bożą pomocą) nie zniechęciłam się.

Teraz stoję w Kościele po pachy... i jestem ZACHWYCONA. Nie spodziewałam się. Słowo Boże, które przemienia moje myślenie, destrukcyjne przekonania, negatywne schematy, postrzeganie rzeczywistości, praca w grupach, rekolekcje i spokojne poznawanie Boga, siebie i innych ludzi - ich spojrzenia na wiarę, przeżywania jej, ich postrzeganie świata, ich kobiecości, męskości - to wszystko sprawia, że mój proces socjalizacji diametralnie przyspieszył, a potrzeby z Piramidy Maslowa zaczęły być w pelni zaspokajane i dzięki temu mam szanse na zdrowy i prawidłowy rozwój na każdej płaszczyźnie.
Nie wspomnę już o działaniu Ducha Świętego, które jest często poza moją świadomością, również dzięki modlitwom, zaufaniu, wyciszaniu, medytacjom, śpiewom. Niesamowite uczucie, gdy nagle postrzegam, że "coś się przepracowało" i temat, który dręczył przez kilka dni nie ma już dla mnie takiego znaczenia, że przecież wiem, co robić. I ta świadomość, że jestem chroniona i mimo trudności wokół zachowuję wewnętrzny spokój, wierzę i ufam...




Droga - świadectwo

Około dwa miesiące temu, w dwutygodniku młodzieży katolickiej "Droga" ukazało się moje świadectwo opracowane przez Dominikę Putyrę. Zapraszam do poczytania: