35. wrocławska na Jasną Górę.
Piękni ludzie, mądre konferencje, słowo Boże, modlitwy, śpiew, cisza, opieka,
a obok
ekstremalne sytuacje (żar z nieba, temp. 30/40 °C), brud, trud, ból, hałas.
a obok
ekstremalne sytuacje (żar z nieba, temp. 30/40 °C), brud, trud, ból, hałas.
Poszłam, bo lubię się rozwijać. Na każdej płaszczyźnie.
Uważam, że jednymi z najważniejszych tu na ziemii są wiara i rozwój
(obok realizacji podstawowego powołania każdego z nas - powołania do miłości).
Więc poszłam...
nastawiona na to, by zobaczyć,
jak będę się zachowywać wobec
jak będę się zachowywać wobec
innych,
siebie,
Boga
siebie,
Boga
w tych ekstremalnych, nieznanych mi warunkach.
Zobaczyłam. Jasno było widać; gdzie meandruję, w co uciekam, kiedy zaczynam się zniechęcać, a kiedy raduję i pomagam innym, jakie mam nastawienie.
Zobaczyłam. Jasno było widać; gdzie meandruję, w co uciekam, kiedy zaczynam się zniechęcać, a kiedy raduję i pomagam innym, jakie mam nastawienie.
I jednak lubię "hardcore", wyzwania.
Chociaż mam wrażenie, że Bóg oszczędził mi cierpień;
mało bąbli na stopach (właściwie były to bąbelki, które szybko się goiły), a dzięki temu, że nie zwracałam uwagi na żar i spiekotę, nie doskwierała mi aż tak.
Kwestia nastawienia - jak się okazuje - ma ogromne znaczenie.
A o te trzeba walczyć. Łatwiej jest narzekać, niż radować i pobudzać innych do radości.
Kwestia nastawienia - jak się okazuje - ma ogromne znaczenie.
A o te trzeba walczyć. Łatwiej jest narzekać, niż radować i pobudzać innych do radości.
Co ciekawsze dla mnie...
czuję, jakby odgruzowano mi serce.
czuję, jakby odgruzowano mi serce.
Czuję ulgę.
Chociaż oczyszczenia bywają trudne.
Nie szkodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz