Krzyż

- Panie, ciężki ten krzyż... - westchnęłam do Boga na adoracji.

- To odmów drogę krzyżową - poczułam zaproszenie w sercu.

- Obawiam się, że nie zdążę... bo jeszcze ok. 15 minut do wyjścia na pociąg... - zastanawiałam się (adorowałam Boga na Dworcu we Wrocławiu, w kaplicy, mając przerwę w podróży). 

Ale wstałam i odmówiłam. I już nie miałam wątpliwości, że krzyż mój nie jest ciężki. Że krzyż Pana Jezusa... był ciężki. 😇 

Zdążyłam. Skończyłam drogę i adorację dokładnie o tej godzinie, o której miałam wyjść. ✨️🕊 

Bo Pan mój Jest Wielki. 

I wie lepiej. 

😊🕊️🔥😇