Cierpienie

      Znoszenie "trudów życia" i cierpienia bywa mocno przeinterpretowywane. Bez względu na to, czy chodzisz do Kościoła, modlisz się, czy nie. Czasem słyszymy o "niesieniu krzyża" lub "znoszeniu cierpienia w imię wiary, w imię Jezusa Chrystusa" lub też o "podarowywaniu Bogu swojego cierpienia" itd. 

Czy Bóg chce, żebyś cierpiał?
W Katechizmie Kościoła Katolickiego już w pierwszym punkcie czytamy: 
(...) Bóg powołuje ludzi, by w Duchu Świętym stali się Jego przybranymi dziećmi, a przez to dziedzicami Jego szczęśliwego życia.
Bóg chce, żebyś był szczęśliwy. Dlaczego?
Bóg, w samym sobie nieskończenie doskonały i szczęśliwy, zamysłem czystej dobroci, w sposób całkowicie wolny stworzył człowieka, by uczynić go uczestnikiem swego szczęśliwego życia. 
To początek pierwszego punktu ze wstępu Katechizmu Kościoła Katolickiego. Wynika z niego, że Bóg jest szczęśliwy, a Ty zostałeś/ zostałaś stworzona na obraz i podobieństwo Boga. "Bóg chce uczynić Cię uczestnikiem swego szczęśliwego życia".

To jak sobie poradzić z cierpieniem, problemami, trudem, który się pojawia, który jest - czasem mam wrażenie - nieodłączną częścią życia? 

W głębokiej relacji z Bogiem możesz rozeznać, które cierpienie przyjąć i kiedy, a które nie. Tak, tak - możesz nie przyjmować cierpienia. Możesz "tupnąć nogą" i powiedzieć: "Idź precz!". 

Nieco więcej wyjaśnień na ten temat usłyszysz TU


Bywa też, że cierpienie i ogromny trud uczą nas miłości. A po to przecież jesteśmy na ziemi, by nauczyć się KOCHAĆ i czynić to:

Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. Mt. 22, 37-40. 
O tym nieco więcej możesz posłuchać TU.

Jeżeli trafiłeś na tego bloga, interesują Cię tematy, ale odpycha otoczka religijności, także w video, do których zamieściłam linki, polecam skupić się po prostu na treści, na przekazie. Nie na tym, że, np. mówi to ksiądz, albo chłopak w Kościele i w jaki sposób. Zapraszam Cię do WEJŚCIA WGŁĄB. Najważniejsza jest treść i przekaz, z którego mogą dla Ciebie wypłynąć ważne informacje. 



Przytulam Cię do serca ❤️


Maj

W Kościele... zwany miesiącem Maryi, której bardzo chętnie się powierzam. 
W tym miesiącu, rok rocznie świętuję przyjęcie Sakramentów. 
Niedługo 5 lat. 
Cieszę się. 
I, mimo że rzadko Tu zaglądam... mogę zapewnić, że proces budowania relacji z Bogiem trwa. 

Kościół jest bardzo różnorodny. Istnieją duchowości (sposoby budowania relacji), z których każdy może wybrać najodpowiedniejszą dla siebie. Upodobałam sobie ignacjańską. Rozwinął ją Święty Ignacy Loyola, który po ok. 30-sto letnim "nieuporządkowanym życiu" (jak sam pisał), oddał się całkowicie Bogu. Założył zakon Jezuitów, miał objawienia mistyczne. Bardzo lubię tzw. "rekolekcje ignacjańskie", na które jeżdżę co roku. To kilka (5-8) dni w ciszy i medytacji Słowa Bożego. Czas na refleksję, podsumowanie, rozwój i przede wszystkim słuchanie wyłaniającego się z ciszy.


A oprócz tego... dzielenie Słowem Bożym w grupach.

Spotkania grup (stałych lub spontanicznych) organizowane są w wybrane dni przy niektórych kościołach. Dostajesz fragment Słowa Bożego, który w chwili ciszy rozważasz w kontekście biblijnym, ale także Twojego życia. Co szczególnie zwraca Twoją uwagę i jak to się odnosi do obecnej sytuacji, w której się znajdujesz. Refleksja wyciągana w kontekście Słowa Bożego.

Bezcenne.